Jasna Polana i Zielony Gaj, Kazachstan
Pochodzę z Diecezji Przemyskiej z Parfii p w. Narodzenia Najswietszej Maryi Panny w Hyżnem. W Polsce pracowałem w Parafii pw. Niepokalanego Poczęcia w Jasienicy Rosielnej 3 lata i parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Sanoku – Posada. (jeden rok). W 2006 roku wyjechałem do Kazachstanu. Archidiecezja N.M.P w Astanie: (Kazachstan) od IX 2006 do końca roku, parafia pw. Najświętszego Serca Jezusa Lisakowsku, pomoc w duszpasterstwie. Od I 2007 do VII 2015, parafia pw. św. Franciszka z Asyżu w Kellerowce, posługa proboszcza. Od 2016 parafia pw. Św. Marii Goretti w Krasnoarmiejce, św. Franciszka z Asyżu w Kaczyrach (Terenkol) i od III 2017 r. parafia pw. Miłosierdzia Bożego w Aksu (3 parafie jednoczesnie prowadzone do X 2017r.). Od X 2017r. Parafia Królowej Różańca Świętego w Aqmoł (Malinowka). Od III 2020 (posługa proboszcza w dwóch Parafiach 1. Pw. Matki Bożej Nieustannej Pomocy w Jasnej Polanie i 2. Pw. Zesłania Ducha Świętego w Zielonym Gaju) Kazachstan. Miejscowosci te powstały w 1936 r. osiedleni zostali w nich Polacy przesiedleni przez Stalina z terenów Kresów Wschodnich. W większości mieszkańcy terenu parafii sa ludnością pochodzenia polskiego.
Samodzielną parafią do której zostałem skierowany była parafia pw. Świętego Franciszka z Asyżu w Kellerowce. Parafia w Kellerowce powstała już w latach 80-tych, dojeżdżał tam ks. Jan Paweł Lenga, obecnie emerytowany biskup. Najpierw pod jego kierownictwem powstał kościół w Tajynszy, gdzie on był proboszczem, a później w 1984 roku w Kellerowce, gdzie było dużo Niemców, także Polacy tam mieszkali, ale było ich mniej. Pierwszym kałanem, który na stałe zamieszkał w Kellerowce był ks. Sławomir Chmielewski TChr, ale był tam krótko. W 1996 roku, przyjechał ks. Przemysław Prędki zorganizował i ożywił parafię, gdy tam przyjechałem, to parafia dobrze już funkcjonowała.
Ks. Przemysław na stałe zamieszkał w domu przy kościele. Ludzie, którzy widzieli kościół mogli też zaraz znaleźć i księdza. Ks. Przemysław był kapłanem, który zbudował solidne fundamenty tej parafii, rozbudował jeszcze, a także wyposażył w zaplecze duszpasterskie. Wybudował ochronkę dla dzieci i zaprosił do współpracy siostry Służebniczki Wielkopolskie, które także pięknie zapisały się w służbie tej parafii prowadząc ochronkę i wspierając inne działania duszpasterskie. To jest piękna sprawa, którą później również kontynuowałem będąc następcą ks. Przemysława i do dzisiaj to funkcjonuje. Ks. Przemysław wybudował także dom parafialny i można powiedzieć rekolekcyjny, z myślą o dzieciach i młodzieży, żeby mogli przyjeżdżać na wakacje. Spotkania, wakacje dla dzieci i młodzieży organizował w stylu obozów harcerskich. Warunki były ubogie, ale dla tamtych potrzeb i warunków w których dzieci żyły z kolei, to było coś niesamowitego, ponieważ dzieci np. mogły się umyć w ciepłej wodzie, były przygotowane dla nich posiłki i prowadzone zabawy. Oczywiście ks. Przemysław wyremontował i wyposażył dom, w którym mieszkał ksiądz, tak że było wszystko co jest potrzebne do funkcjonowania i pracy, to wszystko jest jego zasługą. W materialnym i duchowym planie on bardzo dużo zrobił. Do parafii należało kilkanascie miejscowości i w nich również zorganizował taką strukturę, parafii w większości miejscowości, które należały do parafii, a było czternaście wiosek, kilka z nich obecnie już nie istnieją, ponieważ ludzie wyjechali z tych wiosek. Wszędzie były kaplice, były to przystosowane domy, które ktoś albo ofiarował, albo sprzedał parafii, gdy wyjeżdżał za granicę. Ksiądz Przemysław adoptował te budynki na kaplice. Ludzie mieli się gdzie spotkać, pomodlić, a gdy ksiądz przyjeżdżał mieli miejsce, aby uczestniczyć we Mszy św. Wszystko to było bardzo dobrze zorganizowane. Ludzie byli wychowani do odpowiedzialności za tę wspólnotę i za tę kaplicę, organizowali sami węgiel, palili, sprzątali.
Trzeba było jak to jest na początku, po zapoznaniu się z rzeczywistością i ocenie coś się unowocześniało. Z pomocą organizacji „Kirche in Not”, „Renovabis” „Pomoc Katolikom na Wschodzie” a także innych organizacji prowadzono w ostatnich latach akcję termoizolacji i modernizacji budynków, dlatego wszystkie obiekty przechodziły ten proces i zostały odremontowane: docieplone ściany i stropy, wymiana centralnego ogrzewania, remonty domów, wymiana dachu w budynku ochronki, docieplenia ścian. Bardzo zależało mi na tym, aby otrzymaną spuściznę szanować i dbać o bieżący stan wszystkich budynków. Na terenie parafii do której należało 13 wiosek, były dwa kościoły: w Kellerowce i Krasnokamionce. Budynki, które wyglądały z zewnątrz jak kościoły, od samego początku budowane były z takim zamiarem.
Np. w Kellerowce kościół jest pw. św. Franciszka z Asyżu, ponieważ wioska powstała w 1905 roku i założona została przez niemieckich osadników – katolików, którzy czcili św. Franciszka i oni wybudowali kościół, który był czynny do czasów rewolucji. W większości, gdzie były wspólnoty ludzi pochodzenia niemieckiego w Kazachstanie budowali kościoły pod wezwaniem św. Franciszka, który był dla nich szczególnym patronem. Natomiast w Krasnokamionce znajduje się kościół pw. Podwyższenia Krzyża Świętego. Kościół ten został wybudowany przy wsparciu kołchozu końcem lat 80-tych, a początkiem 90-tych, w czasie, gdy widoczny był upadek Związku Radzieckiego. Ówczesnym dyrektorem Kołchozu był Luteranin, był bardzo oddany sprawie budowy Kościoła. Gdy nagle zmarł miał pogrzeb Katolicki. Dokładałem wszelkich starań, aby czuwać nad rozwojem i ożywianiem życia religijnego we wszystkich wioskach.
Bardzo dużo osób chrzciłem, był to często chrzest warunkowy dorosłych, dlatego że byli ochrzczeni chrztem z wody przez jakąś babcię i tutaj przy okazji – można powiedzieć – zawierania związków małżeńskich decydowali się na warunkowy chrzest. Już wtedy w Kościele katolickim w Kazachstanie przyjęta była taka zasada chrztu warunkowego wszystkich, którzy byli chrzczeni z wody. We wszystkich wioskach parafii prowadzona była cały czas katecheza, a ponieważ parafia obejmowała trzynaście wiosek, więc program katechez rozłożony miałem na cały miesiąc. Do niektórych wiosek, tam, gdzie był kościół jeździłem trzy razy w miesiącu, do większych dwa razy w miesiącu, a resztę wiosek odwiedzałem raz w miesiącu. Był ustalony grafik, do którego ludzie bardzo się przyzwyczaili np.: pierwsza środa miesiąca, czy trzecia, starałem się tego nie zmieniać, aby wypracować rytm, co ludziom bardzo odpowiadało, ponieważ każdy to sobie mógł przeliczyć i wydaje się, że było to mądre posunięcie. Katecheza systematycznie była prowadzona. Gdy przyjechałem do Kellerowki, zastałem jeszcze siostry Służebniczki Wielkopolskie, które przez kolejne cztery lata mojej posługi tam pracowały, następnie dwa lata byłem sam i przez trzy ostatnie lata współpracowałem z siostrami Nazaretankami. Siostry tych zgromadzeń podjęły bardzo gorliwie i owocnie pracę w ochronce.
Od X 2017r. posługiwałem w Parafi Królowej Różańca Świętego w Aqmoł (Malinowka). Była to parafia położona bliski stolicy; najmniejszą z wszystkich, które do tej pory obsługiwałem. Posiadała tylko dwa dojazdy Nowoiszymka i Zielony Gaj. Wspólnoty były bardzo małe i przeżywały pewną stagnację spowodowaną wyjazdem członków wspólnot. W miejscowości Malinowka znajduje się Zgromadzenie Sióstr Bożego Miłosierdzia według Dzienniczka Siostry Faustyny powstałe kilka lat temu, jest to zgromadzenie kontemplacyjne. Byłem pewnego rodzaju Kapelanem. W parafi prowadzona byłąt zwyczajna posługa i katecheza.