Omnia pro… 

To już drugi raz bardzo serdecznie witam i pozdrawiam Wszystkich sympatyków misji.  

W  Argentynie właśnie rozpoczyna się zima. Warto pamiętać, że ze względu na położenie kraju najchłodniejsze miesiące wypadają w zupełnie innym czasie niż w Polsce. W Polsce przywykliśmy do chłodu w grudniu, styczniu czy lutym. Zaś najzimniejsze miesiące w Argentynie to czerwiec, lipiec i sierpień. Właśnie teraz doświadczamy długich i zimnych nocy, które bez centralnego ogrzewania są bardzo, bardzo nieprzyjemne. 

Jest to trudny czas dla ludzi ubogich, zwłaszcza tych, którzy mieszkają na obrzeżach Ters Isletas. Ich domy najczęściej nie posiadają zabezpieczenia przed zimnem w postaci szczelnych drzwi czy okien. Podłoga w takich mieszkaniach to ziemia, która najczęściej jest wilgotna i zimna. Zdarzają się również tacy, którzy swoje domy mają zbudowane nie z cegły, ale tylko z  desek i folii, a tam dopiero jest zimno…Piece, paleniska znajdują się wszędzie na zewnątrz, a co za tym idzie nie ma możliwości ogrzania nimi pomieszczeń mieszkalnych. 

Wszystko dla biednych…

Bieda, którą tutaj poznaję już drugi miesiąc ciągle mocno porusza moje serce. W każdym zakątku słyszę wołanie o pomoc, wyrażone w słowach, smutnych oczach czy wyciągniętych dłoniach. Widzę bezradność!!!

Istniejące tutaj ubóstwo jest bardzo złożonym problemem. Posiada ono różne oblicza, które często przekraczają normy godnego i przyzwoitego życia. Bardzo ważna jest tutaj pomoc materialna, ale również podstawowa nauka o zaradności i staraniu się o życie w bardziej przyzwoitych warunkach materialnych i zasadach moralnych. Nie jest to proste, ale ufam, że nasze starania zaowocują, bo zawsze warto pomagać i wierzyć, że ma ono sens. 

Dzisiaj pragnę chociaż w części przedstawić ubóstwo ludzi starszych, chorych i opuszczonych.

Wraz z Siostrami jadę polną, błotnistą drogą. Wzdłuż ciągną się ubogie zagrody; dzieci wybiegają, bo wiedzą, że dostaną  coś słodkiego lub coś do jedzenia. Starsi wyglądają z domostw lub podchodzą bliżej do drogi. Dla tych, którzy są w szczególnie złym położeniu wieziemy konkretną pomoc. 

Po drodze plącze się mnóstwo wychudzonych psów, a od czasu do czasu można zobaczyć pasącego się konia. Dla tych ludzi to najczęściej środek transportu, a dla nas widok konia z wozem już prawie jest zapomniany. 

Przyjeżdżamy do 76 letniej kobiety, Eugenii. Mieszka w jednoosobowej budce, która jest jej domem. Eugenia nie chodzi, jest niesamowicie wychudzona, brudna…. siedzi na łóżku pośród barłogu. Widok bardzo przykry… Chociaż posiada dzieci, to jednak nikt się nią nie zajmuje, a pieniądze, które otrzymuje od państwa są jej zabierane przez najbliższych. Kobieta skarży się, płacze, opowiada o swoim ciężkim losie.

Po długim czasie „dojazdowe opieki” mogłyśmy ją w końcu zabrać do naszego domu dla osób starszych. Miałyśmy trudności z wyniesieniem ją z domu i przetransportowaniem, ale wszystko skończyło się dobrze. Teraz już jest szczęśliwa! Ma co jeść, w co się ubrać, jest czysta i zadbana. 

Kolejny, bardzo ubogi dom. W środku na łóżku leży starsza pani. Nie chodzi, a w dodatku straciła jeszcze wzrok. Obok niej siedzi zatroskany i zmartwiony mąż. Razem się modlimy, rozmawiamy i dowiadujemy,  że nie mają nic do jedzenia. Proszą o pomoc. Łzy płyną wszystkim z oczu…Rozglądamy się po pomieszczeniu i rzeczywiście poza wodą nic tam nie ma z żywności.

Można mnożyć przykłady, bo wszyscy mieszkają i żyją bardzo podobnie. Dlatego tak wielka jest radość, gdy do nich przyjeżdżamy. Bo wraz z jedzeniem czy prostymi rzeczami codziennego użytku ofiarujemy im czas, który wypełniony jest rozmową i modlitwą. 

Bardzo  cieszymy się z tego, że możemy prowadzić dom dla osób starszych „Dulce Hogar” (Słodki Dom) gdyż w nim niejednokrotnie znajdują miejsce Ci, co naprawdę potrzebują pomocy, Ci co są pozbawieni godnych warunków życia. 

Ufam, że to, co rozdajemy w niewielkich ilościach, ale z serca, zostanie przez Jezusa pomnożone. Bo Pan Bóg jest hojny, zawsze daje w obfitości. To jest tak, jak z pięcioma jęczmiennym chlebami i dwiema rybami… Jezusowi to wystarczyło, aby nakarmić tłumy. Bo to, co pochodzi od Niego wystarczy zawsze dla wszystkich!!!

Bardzo serdecznie dziękuję i pozdrawiam.
Bernarda Majda FDC