Wkroczyliśmy w miesiąc listopad, który w Kościele katolickim poświęcony jest pamięci o zmarłych. W Papui-Nowej Gwinei, ponieważ chrześcijaństwo nie ma tu zbyt długiej historii, pamięć ta nie jest zbyt mocna. Uroczystość Wszystkich Świętych to zwyczajny dzień, a chyba bardziej jest celebrowany w niedzielę przed bądź po 1 listopada. Mimo wszystko jako misjonarz staram się przypominać moim parafianom, że Chrystus przyniósł życie i nawet jeśli umrze nasze doczesne ciało, kiedyś zostanie ono wskrzeszone. Nie ma tu jako takich cmentarzy, a zmarli są chowani przy chatach. Wydaje mi się, że jedynie większe cmentarze to te dla misjonarzy. Przed laty wyjazd na misje był podróżą w jedną stronę, bez powrotów ani wakacji. Średnia życia misjonarza z powodu chorób i niebezpieczeństw nie była zbyt długa.

Pomimo tego, że troska o zmarłych nie jest jakoś specjalnie rozwinięta, jednocześnie w Papui-Nowej Gwinei istnieje bardzo mocna wiara w różnego rodzaju duchy. Papuasi nazywają je masalaiami. Pamiętam jak kilka tygodni temu pewien lokalny papuaski ksiądz robił porządek wokół swojego domu. W pewnym momencie przestał i zostawił wszystko na 3 dni. Jak potem tłumaczył, nie chciał denerwować masalaia, który mógł zamieszkiwać w przydomowym bałaganie. 

Niektórzy ludzie uważają, że masalaia nie tylko nie wolno denerwować, ale jeśli się go o coś poprosi, pomoże coś spełnić. Przykładem tego może być historia sprzed kilku lat. W rzece Waghi  w Prowincji Simbu utonął pewien misjonarz. Pojawił się jednak problem, bo nikt nie mógł znaleźć jego ciała. Wtem siostry zakonne z Indonezji (katolickie!) stwierdziły, że należy złożyć ofiarę dla masalaia rzeki i wtedy on wyda ciało. Kiedy już palenisko i prosiaczek były gotowe, pewien polski misjonarz zaprotestował. W końcu wierzenia te były niezgodne z wiarą katolicką. Wszyscy jednak go skrytykowali. Na szczęście jeszcze przed poświęceniem życia świnki ciało zmarłego misjonarza się znalazło. Nie zmienia to faktu, że polski misjonarz został potem skarcony przez miejscowego biskupa Henka, Holendra z pochodzenia. Przełożony miał powiedzieć: „Przecież złożenie ofiary dla masalaia w niczym by nie zaszkodziło, a być może duchy szybciej wydałyby ciało topielca”. 

Jest jeszcze wiele innych podobnych historii, których wszystkich w tym miejscu nie da się przytoczyć. Zauważamy zatem, że wiara w duchy zdaje się być mocniejsza, niż wiara w istnienie nieśmiertelnej duszy. 

Problemy związane z życiem pozagrobowym pojawiają się również przy śmierciach tragicznych, osób w młodym wieku. Bywa tak, że jeszcze nieboszczyk jest niepochowany, a już niektórzy zaczynają szukać winnej, która musiała rzucić czary. Najczęściej los pada na starszą bezbronną kobietę, która po torturach nie zawsze przeżywa. Misjonarz ma zatem nie lada wyzwanie, kiedy stara się tłumaczyć Papuasom świat duchowy.

Jako misjonarz z Polski w Papui-Nowej Gwinei faktycznie odkrywam, że Chrystus przyniósł nam wolność i wyzwolił nas ze strachu. Te wszystkie papuaskie wierzenia w duchy i czarownice wynikają bowiem ze strachu przed nieznanym, przed tym, że nasze życie dotyczy tylko ziemi. Na szczęście chrześcijanie nie żyją w nieznanym, bo wiedzą, że czeka ich Niebo w gronie Wszystkich Świętych. Jako Polacy może tego na co dzień nie widzimy, ale tradycja chrześcijańska sprawiła, że my się mniej boimy. Papuasi żyją w ciągłym strachu. Powoli dzięki wierze to się zmienia, ale proces ten potrwa jeszcze długo.

Z innych wydarzeń w Papui-Nowej Gwinei warto wspomnieć, że jestem na etapie odnawiania wizy na kolejne 3 lata. Wszystkie moje dokumenty zostały złożone w Ministerstwie do spraw Imigracji w Port Moresby. Zostaje teraz tylko czekać na decyzję. W ostatnim miesiącu odwiedziła mnie także w Papui moja mama. Była to okazja dla moich parafian, aby poznać różne polskie historie, a także posmakować polskiej kuchni. W tym czasie odwiedziliśmy wszystkie wioski parafii Koge, a także kilka parafii Diecezji Kundiawa. Kilka razy towarzyszyliśmy biskupowi Paulowi w jego wizytach na innych parafiach. Papuasi bardzo się cieszą, jeśli ktoś ich odwiedza i o nich pamięta w Polsce. Tym bardziej dziękuję za pamięć i wsparcie. 

Lub wesprzyj bezpośrednio na numer konta:
PLN: 74 1140 1225 0000 2343 2600 1001
EUR: 47 1140 1225 0000 2343 2600 1002
USD: 20 1140 1225 0000 2343 2600 1003
GBP: 90 1140 1225 0000 2343 2600 1004
AUD: 63 1140 1225 0000 2343 2600 1005

Przy przelewach z zagranicy należy wpisać
numer rachunku w formacie IBAN:
PL74 1140 1225 0000 2343 2600 1001
Kod SWIFT: BREXPLPWRZE

Dane do przelewu:
Fundacja Pro Spe
z/s ul. S. Jabłońskiego 7/7, 35-068 Rzeszów
tytuł przelewu ” Darowizna Ks. Łukasz Hołub – Papua Nowa Gwinea”