Kochani Przyjaciele misji i misjonarzy!

Kolejny raz przesyłam serdeczności z dalekiej Argentyny!

Minął już rok!

Na południowej półkuli od kilku dni mamy zimę i wszyscy zastanawiamy się jaka ona będzie…? A to dlatego, że jesień była bardzo zimna i wietrzna…Dla nas (sióstr), które mamy “normalny” dom niskie temperatury nie są problemem, ani powódem do zmartwienia,….po prostu normalna kolej rzeczy…Natomiast w trudnej sytuacji znajdują się Ci Wszyscy, którzy mieszkają “pod foliami”, którym brakuje kocy czy ciepłego ubrania. “Zimno, zimno…” są to słowa, które bardzo często słyszymy podczas naszych wizyt i są one wypowiadane zarówno przez dzieci jak
i dorosłych.

To bardzo przykra rzeczywistość, a jednocześnie ogromna bezradność, której staramy się stawić czoła.

Naszą ogromną radością jest to, że powoli coraz więcej osób zaczyna z nami współpracować
i czyni to w bardzo konkretny sposób. Często (bardziej zamożni) mieszkańcy miasteczka przynoszą do naszego domu buty, ciepłe ubrania, skarpetki, koce czy artykuły żywnościowe
z prośbą, abyśmy zawiozły je do najbardziej potrzebujacych. Jest to wspaniałe i bardzo ważne, ponieważ zawsze w większej grupie pomoc jest bardziej efektywna i można dotrzeć do większej ilości ludzi. Buty, które zostały dostarczone do naszej misji podarowaliśmy dzieciom, aby nie musiały chodzić do szkoły “na bosaka”. Po głębszej analizie okazało się, że takich maluchów jest bardzo dużo i często zostają w domu, gdy jest bardziej zimno,…bo po prostu nie mają co założyć na nogi. Szkoła znajduje się prawie w centrum miasta, a więc dzieci z dalszych dzielic na pieszo pokonują kilka kilometrów po piaszczystej drodze. Kiedy pada deszcz czy jest zimno koniecznością są buty i ciepłe ubranie. Również “ciepłych rzeczy” potrzebują dzieci, które pozostają w domu, bo jest im najzwyczajniej zimno.

Końcem maja rozwoziłyśmy ciepłą zupę mleczną z Panem, który oferował nam swoją pomoc!!! Dzięki temu działaniu nakarmiliśmy wiele, wiele dzieci i dorosłych! Był to wspaniały dzień! Pełen radości i wdzięczności! Przy okazji tych spotkań Pan Ariel ścinał włosy niektórym chłopcom i okazało się, że ten pomysł był strzałem w dziesiątkę, bo potrzeby tego typu są również wielkie…

Wspaniałe było to, że już za trzy tydodnie wraz z kolejnymi osobami mogliśmy wyruszyć ponownie z pomocą na większą skalę! Dołaczyło do na “pięciu wolontariuszy”, których zaangażowanie było pełne serdeczności, otwartości i radości …bo zawsze RAZEM można więcej!!!

Mamy nadzieję, że uda nam się w przyszłości stworzyć takie Centrum, w którym byłaby świadczona pomoc w różnych wymiarach. Nasze plany są dosyć ambitne, ale w ich realizacji nie jesteśmy same i ufamy, że “Ojciec Niebieski wie czego nam potrzeba…” Powoli szukamy,… pukamy do niektórych drzwi,… prosimy…i UFAMY! Świetemu Józefowi powierzyłyśmy to przedsięwzięcie i mocno wierzymy, że na Jego pomoc moża liczyć. Na razie wszystko dobrze się układa…otrzymałyśmy na własność ziemię, dofinansowanie na zakup niektórych rzeczy do budowy oraz mamy ludzi, którzy chcą się zaangażować w powstawanie tego obiektu. Myślę, że wspólnie damy radę!

Całkiem niedawno, również dzięki życzliwości Parafian mogłyśmy pomóc matce z dwojgiem małych dzieci. Kobieta ta żyła w skrajnej nędzy i według naszych spostrzeżeń mieszkała w najbardziej nędznych warunkach, spośród wszystkich miejsc, które odwiedzamy. I dla tej rodziny bardzo szybko zostały zorganizowana pomoc, tj.: materac do łóżka, dwie poduszki pod głowę, gwa grube koce, stolik i trochę jedzenia. Teraz jest im w nocy ciepło, a my staramy się chociaż raz w tygodniu tam “zaglądnąć”, podzielić się tym co mamy, aby mogli w miarę godnie żyć.

Szczególną radość sprawia nam każdy uśmiech dziecka, którym jesteśmy witane, gdy przyjeżdżamy w odwiedziny. Bywają takie miejsca, że potrzeba kilku spotkań, aby zdobyć zaufanie i akceptację…Wynika to z tego, że często “cały świat” tych najmłodszych to miejsce, gdzie mieszkają. Doświadczyłyśmy tego bardzo mocno w miejscu, gdzie mieszka cztery, bardzo liczne rodziny. Ich domy są wybudowane z czarnej folii z dala od innych domostw. Dzieci były tam  bardzo zamknięte, bały się podejść, zaangażować w zabawę czy śpiew. Teraz po kilku wizytach jesteśmy już zaprzyjaźnieni i dzięki Bogu nasze spotkania są pełne radości i pozbawione lęku. Staramy się z tą społecznością spotykać co kilka tygodni i nieść pomoc w szerokim tego słowa znaczeniu. Razem z “naszymi Pomocnikami” przygotowujemy coś do zjedzenia i staramy się do tego włączyć dorosłych mieszkańców… i jest to “super sprawa”!. W tym samym czasie bawimy się z dziećmi, powoli katechizujemy, śpiewamy, tańczymy…gdyż taniec jest nieodłącznym elementem tutajszej kultury… nawet pośród ubogich. Po takim spotkaniu wszyscy wracamy bardziej szczęśliwi, bardziej radośni i zastanawiamy się jak można lepiej…

Z serca polecam naszą misję, wszystkie podejmowane działania, biednych i naszą wspólnotę Waszym modlitwą, abyśmy były dobrymi narzędziami w ręku Pana Boga i wszystko co czynimy Jemu przynosiło większą chwałę.

My również pamiętamy o Wszystkich, którzy wspierają nas duchowo oraz materialnie i za każdy gest życzliwości jesteśmy bardzo wdzięczne.

Bernarda Majda, FDC

Tres Isletas, Argentyna

Dane do przelewu krajowego:
PLN
: 74 1140 1225 0000 2343 2600 1001

Dane do przelewu:

Fundacja Pro Spe
ul. S. Jabłońskiego 7/7, 35-068 Rzeszów
tytuł przelewu „Darowizna Córki Bożej Miłości Argentyna„

Dane do przelewu zagranicznego:
EUR
: PL47 1140 1225 0000 2343 2600 1002
USD: PL20 1140 1225 0000 2343 2600 1003
GBP: PL90 1140 1225 0000 2343 2600 1004
AUD: PL63 1140 1225 0000 2343 2600 1005

 Dane do przelewu:

Fundacja Pro Spe
ul. S. Jabłońskiego 7/7, 35-068 Rzeszów
tytuł przelewu „Darowizna Córki Bożej Miłości Argentyna„
kod BIC/SWIFT mBanku: BREXPLPWRZE
Nazwa i adres banku odbiorcy przelewu:
mBank S.A. ul. Prosta 18, 00-850 Warszawa
SORT CODE/numer rozliczeniowy – 11402004

W razie pytań lub problemów prosimy o kontakt na numer telefonu: 797 555 501